Dodano: 02.03.2016 r.
RZESZÓW. Po paru godzinach burzliwych dyskusji, udało się dojść do porozumienia w sprawie dalszych prób poszerzania granic miasta.
Przyjęcie konkretnego stanowiska w sprawie rozwoju stolicy Podkarpacia poprzez przejęcie sąsiadujących z nią obszarów stanowiło jeden z punktów wczorajszych obrad radnych. Od godz. 8.30 przedstawiciele Ratusza debatowali w sali posiedzeń. Podczas analizowania zagadnienia rozszerzania granic miejskich, jak zwykle, nie obyło się bez ostrej wymiany zdań.
Temat rozpoczęto omawiać od przedstawienia szczegółowych wyników niedawno zorganizowanych konsultacji społecznych na terenie Rzeszowa. Później przewodniczący otworzył dyskusję, w której pojawiły się spore rozbieżności w opiniach radnych.
Konsultacje w ościennych miejscowościach nieprecyzyjne?
W dotychczas przeprowadzonych konsultacjach na obszarach, o których przyłączenie stara się Rzeszów pozytywnie dla miasta wypowiedzieli się mieszkańcy Matysówki i Bzianki, którzy chcą wejść w skład stolicy Podkarpacia. Pozostali są przeciwni. W najbliższych dniach głosowanie planowane jest na terenie Głogowa Małopolskiego. Konsultacje mają potrwać jeden dzień. Niestety mieszkańcy chcący wziąć w nich udział, będą musieli fatygować się i jechać z wszystkich trzech miejscowości (Miłocin, Pogwizdów Nowy, Rudna Mała) do Urzędu Gminy, bowiem tylko tam będzie możliwość wyrażenia swojej opinii. Dostrzeżono także pewne ograniczenia narzucone mieszkańcom. Nie ma możliwości zagłosowania w sprawie przyłączenia do Rzeszowa pojedynczych miejscowości, a wszystkich trzech sołectw jednocześnie. To oznacza, że głosy oddane przez mieszkańców mogą być mało precyzyjne. Jeżeli ktoś będzie za „oddaniem” stolicy Podkarpacia Miłocina a zachowaniem w dotychczasowych granicach administracyjnych miejscowości Rudna Wielka będzie miał dylemat, jak zagłosować.
„Było po co męczyć”
Jeszcze przed rozpoczęciem konsultacji niektórzy radni byli przeciwni podejmowaniu kolejnych starań o przejęcie okolicznych sołectw. Twierdzono wówczas, że mieszkańcy sąsiadujących z Rzeszowem miejscowości są tylko „niepotrzebnie męczeni”. Jak się okazuje było po co „męczyć” , ponieważ wyniki głosowania w dwóch rejonach są pozytywne. To oznacza, że zamieszkujący na obszarach, które chce przejąć stolica Podkarpacia wraz z biegiem czasu zmieniają swoje zdanie.
Martwić się, ale o swoje
Jeden z obecnych na sali posiedzeń uznał, że pomimo chęci mieszkańców i pozytywnych wyników głosowania w konsultacjach społecznych i tak rząd będzie kierował się zupełnie innymi względami. Jakimi? Zabierający głos radny stwierdził, że jeżeli okrojona gmina miałaby stracić pod względem finansowym po „oddaniu” miastu jakiegoś sołectwa, rząd nie przyłączy terenów niezależnie od wyników konsultacji. Prezydent Ferenc z kolei skomentował, aby martwić się o Rzeszów a nie inne gminy. Zwrócono również uwagę, że na chwilę obecną specjaliści analizują czy jest sens utrzymywania małych gmin, które mają w budżecie przykładowo po 20 mln zł i których liczba mieszkańców wynosi ok. 10 tys. Tak czy inaczej za jakiś czas prawdopodobnie i tak okoliczne miejscowości zostaną włączone do stolicy Podkarpacia.
Radni na „TAK”
W sprawie połączenia Rzeszowa i gminy Krasne zagłosowało na „tak” 11 osób, 10 radnych było przeciwnych a 3 osoby wstrzymały się od głosu. Przyjęta została także uchwała w sprawie wyrażenia opinii w przedmiocie zmiany granic miasta Rzeszowa a także wystąpienia z wnioskiem dotyczącym opiniowanych zmian terytorialnych – za było 15 osób.