RZESZÓW. Pan Edmund urodził się w lipcu 1912 roku. Po operacji serca planuje wrócić do swoich codziennych zajęć przy pszczołach.
- Ważny jest wiek biologiczny człowieka, a nie metrykalny. Pan Edmund ma witalność osoby w średnim wieku, kilka dni po tak ciężkim zabiegu na otwartym sercu chodzi, czyta, interesuje się swoją rehabilitacją, pyta o sanatorium i planuje wrócić do swoich pszczół jeszcze zanim pójdą spać – mówi z uśmiechem dr n. med. Kazimierz Widenka, ordynator oddziału kardiochirurgii w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, który przeprowadził u stulatka operację wymiany zastawki aortalnej klasyczną metodą, czyli z rozcięciem całej klatki piersiowej.
Edmund Bocheński z Rzeszowa w lipcu skończył 100 lat. Od ponad 60 zajmuje się hodowlą pszczół i robił to do pierwszych dni września kiedy serce zaczęło odmawiać mu posłuszeństwa. Tak trafił w ręce dr Widenki. – Pan Edmund zgłosił się do nas już w styczniu, ale po zdiagnozowaniu problemu uznał, że jest za stary na tak poważną operację, jak wymiana wadliwej zastawki serca i przestał przychodzić do poradni. Kiedy przyjechał we wrześniu porozmawiałem z nim i widząc jego chęć życia, bardzo dobry stan zdrowia, namówiłem go na wykonanie dokładnych badań. Wyniki były bardzo dobre. Pan Edmund zgodził się na operację, ale dopiero w listopadzie, kiedy jego pszczoły pójdą spać. Serce jednak nie chciało już czekać. Zabieg wykonano więc wcześniej.
REKLAMA
Wiek ma wpływ na wynik operacji
Operacje kardiochirurgiczne wiążą się z ryzykiem, które w przypadku starszych osób sięga nawet 10 procent. – Poziom medycyny pozwala na przeżycie 99,99 proc. pacjentów, chodzi jednak o to by nie tylko przeżyły zabieg, ale żeby ich zdolność rehabilitacji pozwoliła im wstać po operacji i prowadzić w miarę normalne życie – mówi dr Widenka. – Pozostanie w łóżku po zabiegu w większości przypadków kończy się infekcją płuc, niewydolnością nerek, niewydolnością wielonarządową i śmiercią.
Pan Edmund jest pierwszym stulatkiem zoperowanym przez rzeszowskich kardiochirurgów i przykładem, że wiek nie jest żadną przeszkodą. Pod warunkiem, że poza sercem wszystko działa bez zarzutu.
Miód i ruch to przepis na zdrowie
Co robić by być tak zdrowym? – Wstawać o świcie, zjadać codziennie łyżeczkę miodu (rocznie zjadałem 12 litrowych słoików), przed śniadaniem zażywać łyżeczkę pyłku pszczelego i profilaktycznie pić nalewkę z propolisu (kit pszczeli), która ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybowe – mówi pan Edmund. – To i codzienny ruch na świeżym powietrzu pozwoliło mi zachować zdrowie do setki.
Anna Moraniec
Reklama
Źródło: Super Nowości, fot. Anna Moraniec
Podziel się z innymi
Reklama
Wasze komentarze
26.09.2012 16:37:14
~miya
tylko pogratulować Panu Edmundowi! :-) aż chciałoby
się takiego wieku dożyć i to jeszcze w zdrowiu
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Chcielibyśmy używać plików cookie, aby lepiej zrozumieć, jak korzystasz z tej witryny. Dzięki temu możemy ulepszyć Twoje przyszłe doświadczenia na naszej stronie internetowej. Ponadto pliki cookie pozwalają nam i sieci reklamowej, z którą współpracujemy, dostarczać Ci reklamy oparte na Twoich zainteresowaniach.
Szczegółowe informacje na temat korzystania z plików cookie w tej witrynie oraz sposobu zarządzania zgodą lub jej wycofania w dowolnym momencie można znaleźć w naszej Polityce prywatności.