We wraku dzwoni³y telefony zabitych

SMOLEÑSK. Dziennikarze Super Nowo¶ci dotarli do relacji ratownika medycznego, który jako jeden z pierwszych wszed³ do wraku rz±dowego samolotu.

Oko³o 15 minut trwa³o gaszenie po¿aru, który wybuch³ w szcz±tkach samolotu TU-154M rozbitego przed pasem startowym lotniska Sieviernyj-Smoleñsk. Gdy p³omienie zosta³y st³umione, ratownicy weszli do kabiny przez otwór po oderwanej czê¶ci ogonowej samolotu.

- Weszli¶my w aparatach tlenowych, gdy¿ wnêtrze kad³uba wype³nia³ jeszcze dym - opowiada stra¿ak, którego relacja znalaz³a siê na jednym z rosyjskich forów internetowych. - Widaæ by³o od razu, ¿e bardzo wielu pasa¿erów nie ¿yje. Musieli¶my jednak sprawdziæ, czy kto¶ ocala³, czy komu¶ mo¿na i trzeba pomóc. Zawsze przecie¿ jest nadzieja. Jednak szybko przekonali¶my siê, ¿e nikt nie prze¿y³ tej katastrofy.

W ciszy rozlega³y siê tylko melodyjki telefonów komórkowych. Wiele, bardzo wiele by³o w³±czonych i one przetrwa³y katastrofê. Te dzwonki pog³êbia³y tylko dramatyzm chwili. Te telefony wzywa³y swoich w³a¶cicieli, a my ju¿ wiedzieli¶my, ¿e nikt ich nie odbierze...

Pierwsze, nieoficjalne jeszcze wie¶ci o katastrofie pojawi³y siê w ¶wiatowych serwisach informacyjnych po godz. 9. Kwadrans pó¼niej polskie stacje radiowe poda³y informacjê, ¿e rz±dowy samolot rozbi³ siê na lotnisku w Smoleñsku. Wtedy dziennikarze SN zatelefonowali do senatora Stanis³awa Zaj±ca, który uczestniczy³ w podró¿y do Katynia.

"Abonent ma wy³±czony telefon lub jest poza zasiêgiem ..." - zabrzmia³o nagranie z automatu operatora sieci. Wybrano kolejny numer, do pani pose³ Gra¿yny Gêsickiej. Tym razem w s³uchawce rozleg³ siê sygna³ wywo³ywania. Telefon dzwoni³, lecz nikt siê nie zg³asza³. Próbowano wielokrotnie. Pó³ godziny pó¼niej dotar³a informacja, ¿e Gra¿yna Gêsicka te¿ jest ju¿ poza zasiêgiem. Na zawsze.