Rzeszowianin gokartem podbija �wiat

Dodano: 30.08.2013 r.

fot. Red Bull

Na dobr� spraw� dopiero zaczyna swoj� prawdziw� przygod� z wy�cigami, a ju� o wspólne zdj�cia prosili go Adam Ma�ysz i Micha� Ko�ciuszko.
Ju� jest najlepszy w Polsce, a w przysz�ym roku mo�e sta� si� najlepszy na �wiecie. Pochodz�cy w Rzeszowa Adrian Puc wygra� presti�owe zawody „Red Bull Kart Fight 2013”, które by�y krajow� eliminacj� do zaplanowanych na kwiecie� przysz�ego roku ogólno�wiatowych zmaga� na torze Red Bull Ring w Austrii. – Nigdy w �yciu nie przypuszcza�em, �e b�d� si� �ciga� na oczach 10 tys. widzów i do tego wygram! – mówi zwyci�zca kartingowych wy�cigów na krakowskich B�oniach.

37 torów w ca�ej Polsce, setki zawodników, pó�tora miesi�ca rywalizacji; pó�niej trzy pó�fina�y i wielki fina� w Krakowie z udzia�em 18 najlepszych kierowców w kraju. W�ród nich rzeszowianin, Adrian Puc. To w wielkim skrócie historia tegorocznych zmaga� w ramach projektu „Red Bull Kart Fight 2013”, czyli kartingowych wy�cigów amatorów.

- Udzia� w tej imprezie rozpoczyna�em na trzech torach: dwóch w Rzeszowie i jednym w Kolbuszowej, i z ka�dego wywalczy�em awans do dalszego etapu. Wybra�em start w pó�finale w Tarnowie i szczerze powiedziawszy nie spodziewa�em si�, �e tak dobrze mi pójdzie. Liczy�em wprawdzie na dobry wynik, ale doskonale zdawa�em sobie spraw�, jak mocna jest stawka zawodników. Z tarnowskich eliminacji, podobnie jak z pozosta�ych dwóch pó�fina�ów, awans do krakowskich zawodów wywalczy�o 6 najlepszych zawodników – wspomina pocz�tek swojej przygody z „Red Bull Kart Fight 2013” pó�niejszy triumfator wy�cigu.

Niedosz�y �u�lowiec

Motoryzacja jest w �yciu Adriana Puca obecna niemal od zawsze. Przed gokartami by�y m.in. marzenia o karierze �u�lowca. – Rodzice mi nie pozwolili, bo bali si� o mnie. Potem, gdy ju� doros�em, kupi�em sobie motocykl crossowy i zacz��em si� na nim �ciga�. Ale musia�em z tego zrezygnowa� ze wzgl�dów finansowych. Chc�c dalej w tym uczestniczy�, musia�bym przeznacza� wszystkie zarobione pieni�dze na motocross, a �ycie przecie� nie polega na tym, aby ca�e oszcz�dno�� pcha� w hobby. Gokarty s� odrobin� ta�szym sportem ni� motocross, ale te� wymagaj� sporych nak�adów finansowych – wyja�nia kulisy swojego sportowego wyboru rzeszowian, który po raz pierwszy zetkn�� si� z t� dyscyplin� sportu 12 lat temu.
Rzeszowianin w towarzystwie rajdowych gwiazd: Adama Ma�ysza (z lewej) i Micha�a Ko�ciuszko.

- Wówczas w Rzeszowie by� taki ma�o profesjonalny tor, na którym mo�na si� by�o �ciga�. To by�a jednak zwyk�a amatorszczyzna. Tor przetrwa� zaledwie pó� roku i potem znik�. Dopiero 2 lata temu powsta�y w Rzeszowie miejsca, gdzie mo�na si� �ciga�. Razem ze znajomymi zacz�li�my wspóln� jazd�. Przyszed� czas na pierwsze zawody i musz� powiedzie�, �e startowa�em nawet z niez�ym skutkiem. Zacz�li�my je�dzi� po zawodach w ca�ej Polsce, par� pucharów przywie�li�my do domu i tak to si� wszystko zacz�o – wspomina Adrian.

By�em w szoku!
Uczestnictwo w krakowskim finale przeros�o naj�mielsze oczekiwania rzeszowskiego zawodnika. – Bardzo fajna, profesjonalnie zorganizowana impreza. Mocniejsze i szybsze (osi�gaj�ce pr�dko�� 80 km/h) gokarty, relacja telewizyjna na �ywo, radio, prasa i do tego 10 tys. ludzi wokó� toru. By�em w szoku, bowiem nigdy nie przypuszcza�em, �e b�d� mia� okazj� �ciga� si� przed tak liczn� publiczno�ci� – dzieli� si� wra�enie z wielkiego fina�u na krakowskich B�oniach.

Zanim jednak si� w nim znalaz�, musia� przebrn�� przez eliminacyjne sito. – Rywalizowali�my na bardzo d�ugim torze, który mia� 950 m. Wszystko zacz�o si� od wolnych treningów, które trwa�y 15 minut. Potem przyszed� czas na kwalifikacje do pó�fina�ów i rozstawienie na odpowiednich polach startowych. Z obu pó�fina�ów do wielkiego fina�u awansowa�o po 5 najlepszych zawodników. W finale udzia� wzi�o 10 zawodników, którzy mieli do pokonania blisko 8 km (8 okr��e�) – wyja�nia zawi�o�ci regulaminowe.

Apetyt ro�nie…
Ju� sam awans do krakowskich zawodów by� wielkim osi�gni�ciem rzeszowskiego zawodnika. Jednak ci, którzy go znaj�, doskonale wiedzieli, �e na tym nie poprzestanie. – Do Krakowa pojecha�em na luzie, jednak b�d�c ju� na miejscu wiedzia�em, �e apetyt ro�nie w miar� jedzenia i tak te� by�o w moim przypadku. Znam swoje umiej�tno�ci, ale wiem te�, �e konkurencja równie� potrafi si� �ciga�. Celowa�em zatem w fina�, czyli pierwsz� dziesi�tk�. Jak ju� si� w nim znalaz�em i to z drugim czasem, to pomy�la�em sobie: „A dlaczego mam tego nie wygra�?”. Wystartowa�em jako drugi i chyba na czwartym okr��eniu skutecznie zaatakowa�em prowadz�cego zawodnika. Na met� przyjecha�em z przewag� 2 sekund, a w takich wy�cigach to prawdziwa przepa�� – relacjonuje Puc, który… niewiele pami�ta z tego, co wydarzy�o si� przed samym fina�em.

- Zobaczy�em moich znajomych, co� do mnie mówili, ale tak na dobr� spraw� nie wiem co, bowiem by�em bardzo skoncentrowany na wy�cigu. Tor mia� tylko jeden moment, w którym mo�na by�o wyprzedza�. Wiedzia�em, �e je�li prowadz�cy zawodnik nie pope�ni b��du i b�dzie jecha� optymalnym torem, to nie mam szans go wyprzedzi�. Na moje szcz�cie na jednym z okr��e� w�a�nie w tym newralgicznym miejscu delikatnie si� wyniós� i ja na tym skorzysta�em – opisuje fina�owy wy�cig jego triumfator.

Zdj�cia z Ma�yszem i Ko�ciuszko
Po mini�ciu linii mety przyszed� czas na gratulacje, wywiady i zdj�cia z osobami z pierwszych stron gazet, jak chocia�by Adamem Ma�yszem czy Micha�em Ko�ciuszko, którzy brali udzia� w pokazowych wy�cigach. – Przed zawodami pyta�em Adama i Micha�a, czy mog� sobie zrobi� z nimi zdj�cie. Oczywi�cie nie by�o z tym problemy. Po zawodach z kolei … to oni zapraszali mnie do wspólnych fotografii. By�em tym wszystkim zafascynowany i chyba jeszcze wówczas nie wierzy�em, �e wygra�em te zawody. Dopiero pó�niej, ju� w czasie powrotu do domu, pomy�la�em sobie: „Kurcze, sta�em w jednym rz�dzie z Ma�yszem, z Ko�ciuszk�…”.

Godnie reprezentowa� Polsk� i Rzeszów
W nagrod� za zwyci�stwo w krajowych eliminacjach Adrian Puc pojedzie w przysz�ym roku do Austrii, gdzie �ciga� si� b�dzie 20 najlepszych kierowców amatorów z ca�ego �wiata. – Tam b�dzie jeszcze mocniejsze �ciganie, bowiem pr�dko�ci gokartów dochodz� nawet do 150 km/h. B�dziemy rywalizowa� na torze, na którym w przysz�ym roku b�d� si� równie� �ciga�y bolidy Formu�y 1. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Pojad� godnie reprezentowa� Polsk� i Rzeszów – zapewnia Puc, którego sukces, jak sam mówi, przyszed� w najlepszym z mo�liwych momentów.

- Nie mog�em przebole� spadku rzeszowskich �u�lowców do I ligi. Jestem wiernym kibicem �u�la i czuj� ogromne rozgoryczenie, tym bardziej �e znam ch�opaków, z którymi razem w zimie trenowa�em. Wiem, �e chcieli dobrze, ale nie wysz�o. Na razie ciesz� si� swoim sukcesem, który chyba mnie uratowa� i nieco poprawi� humor, bo tak by�bym ca�kowicie za�amany – �mieje si� zwyci�zca wy�cigu „Red Bull Kart Fight 2013”.

Marcin Je�owski

Reklama

�r�d�o: Super Nowo�ci, fot. Red Bull

Podziel si� z innymi

Reklama

Wasze komentarze

30.08.2013 16:31:08

~Jan Nowak

Poprosili go o wsp�lne zdj�cie - taaaaak na pewno chcieli

mie� z nim fotk�- a mo�e po prostu tak by�o w kontrakcie reklamowym ??

30.08.2013 16:23:52

~Jan Nowak

Poprosili go o wsp�lne zdj�cie - taaaaak na pewno chcieli

mie� z nim fotk�- a mo�e po prostu tak by�o w kontrakcie reklamowym ??

Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialno�ci za tre�� komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internaut�w. Osoby zamieszczaj�ce wypowiedzi naruszaj�ce prawo lub prawem chronione dobra os�b trzecich mog� ponie�� z tego tytu�u odpowiedzialno�� karn� lub cywiln�.

Reklama